Łącznie w województwie lubelskim wykryto już 25 ognisk wścieklizny. Nie są to już tylko lisy i jenoty, ale także sarna, krowa, czy psy. Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny zapowiada wprowadzenie odstrzału sanitarnego.
Trzy kolejne ogniska wścieklizny wyznaczono we wtorek w powiecie tomaszowskim – u psa, sarny oraz lisa. Ostatnie ze zwierząt zaatakowało mężczyznę, który spacerował po lesie z psem. W obronie koniecznej zwierzę zostało zabite.
Wojewódzki Inspektorat Weterynarii we współpracy z wojewodą lubelskim oraz służbami prowadzą akcje edukacyjne dotyczące wścieklizny.
– Apelujemy szczególnie do rodziców, nauczycieli oraz mieszkańców, aby informowali dzieci o niebezpieczeństwie kontaktu z dziwnie zachowującymi się zwierzętami, nawet domowymi. Ważne jest zabezpieczenie posesji – zwierzęta nie powinny wychodzić poza jej teren, a zwierzęta z zewnątrz nie powinny mieć dostępu na posesje – podkreśla wicewojewoda lubelski Andrzej Maj.
W tym roku w województwie lubelskim przeprowadzono już trzy akcje, podczas których z samolotu zrzucana była szczepionka dla lisów. Na przyszły rok także zaplanowane są trzy. Agnieszka Smyl, lubelski wojewódzki lekarz weterynarii zapowiada także, że prowadzony będzie sanitarny odstrzał zwierząt niosących ryzyko rozprzestrzeniania choroby.
– W poniedziałek wydałam polecenie powiatowym lekarzom weterynarii o przeprowadzeniu odstrzału sanitarnego lisów w obszarach zagrożonych. Odstrzał planowany jest do końca lutego przyszłego roku. Współpracujemy z obwodami łowieckimi, aby oznaczyć zwierzęta wykazujące objawy wścieklizny. Próbki od tych zwierząt będą pobrane do badań – zapowiada Agnieszka Smyl.
Skąd taki wzrost wykrywania ognisk wścieklizny?
Wszystkie ogniska chory wykryte w województwie lubelskim znajdują się w powiatach przygranicznych z Ukrainą – całkowicie w tomaszowskim, częściowo w hrubieszowskim, zamojskim, biłgorajskim oraz krasnostawskim. Spowodowane jest to migracją zwierząt z Ukrainy, gdzie prowadzony jest konflikt zbrojny, a akcje szczepień zawieszone.
– Według danych za trzy kwartały bieżącego roku na Ukrainie stwierdzono ponad 800 przypadków wścieklizny, z czego 570 dotyczyło zwierząt domowych. Konflikt zbrojny ogranicza tam działania prewencyjne, co zwiększa ryzyko migracji zakażonych zwierząt na nasze tereny – dodaje Smyl.
– Chcemy skontaktować się z naszymi odpowiednikami z województw podlaskiego i podkarpackiego. W piątek mamy naradę wojewodów, podczas której zaproponujemy za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych przekazanie informacji stronie ukraińskiej. Może masowe szczepienia w przygranicznych terenach Ukrainy pomogłyby w ograniczeniu ryzyka rozprzestrzeniania się wścieklizny – dodaje Krzysztof Komorski.
Najskuteczniejsza walka – szczepienie
Najskuteczniejszą walką z wścieklizną jest szczepienie zwierząt domowych. Jak informuje wojewódzki lekarz weterynarii, istnieją także szczepionki przeciwko wściekliźnie także dla innych gatunków zwierząt, nie tylko psów i kotów. O ich dostępności należy dowiadywać się w gabinetach weterynaryjnych.
Przypominamy, w Polsce obowiązuje nakaz szczepienia psów przeciwko wściekliźnie, a na terenach zagrożonych także kotów. Jednak WIW zauważa wzrost szczepień kotów, nie tylko na terenach objętych rozporządzeniem wojewody.
– Zwracam uwagę na fakt, że koty samodzielnie się przemieszczają, one nie są pod taką kontrolą jak psy, więc my nie wiemy tak naprawdę gdzie kot był i co robił – mówi Smyl.
Wścieklizna – niebezpieczna dla człowieka, ale już nie śmiertelna
Ostatni śmiertelny przypadek człowieka w Polsce miał miejsce w roku 2002 i wówczas ta choroba dotknęła kobietę, która zaraziła się od własnego kota. W 2024 roku mieliśmy dwa przypadki, gdy człowiek został pogryziony przez zwierzę zarażone wirusem, ostatnie 25 listopada w gminie Dołhobyczów.
W sytuacji, jeżeli już dojdzie do pogryzienia człowieka, bardzo ważne jest odpowiednie zaopatrzenie rany. W tym przypadku należy:
- pozwolić, aby krew z tej rany wypływała, ponieważ rana się w ten sposób oczyszcza.
- bardzo ważne jest przemycie rany, najlepszy jest do tego celu spirytus. Jeżeli go nie ma jakikolwiek inny detergent, a jeżeli nawet tego nie ma, przemywanie długotrwałe pod bieżącym strumieniem wody
- natychmiastowy kontakt z lekarzem medycyny, aby zajął się człowiekiem.
Osoba, która została pogryziona przez zwierzę zakażone wścieklizną przyjmuje tzw. „szczepienia poekspozycyjne”, które hamują rozprzestrzenianie się wirusa i uniemożliwiają jego dotarcie do mózgu.
– Naszym celem nie jest straszenie ludzi, tylko podnoszenie świadomości, po to, żeby wiedzieli jakiego rodzaju działania podejmować. Najważniejszy jest fakt możliwości zaszczepienia się nawet po ugryzieniu i to jest szczepionka skuteczna, niebolesna – podsumował wojewoda.